false Najważniejsze jest to, że nie ma znaczenia, gdzie wbijesz igły. | Rosedale School

Najważniejsze jest to, że nie ma znaczenia, gdzie wbijesz igły.

Najważniejsze jest to, że nie ma znaczenia, gdzie wbijesz igły.

Słusznie mówi to w części wstępu, która opisuje wizję NCCIH:

NCCIH wspiera badania nad różnorodną grupą nielekowych i nieinwazyjnych praktyk zdrowotnych, obejmujących podejścia żywieniowe, psychologiczne i fizyczne, które mogły powstać poza medycyną konwencjonalną, z których wiele jest stopniowo włączanych do głównego nurtu opieki zdrowotnej. Należą do nich produkty naturalne, takie jak suplementy diety, produkty roślinne i probiotyki, a także podejścia do umysłu i ciała, takie jak joga, masaże, medytacja, redukcja stresu oparta na uważności, manipulacja kręgosłupa/stawów i akupunktura. W praktyce klinicznej te podejścia są często łączone w wieloskładnikowe systemy terapeutyczne, takie jak tradycyjna medycyna chińska, ajurweda, chiropraktyka, osteopatia i naturopatia, które mają charakterystyczne podstawy diagnostyczne i teoretyczne. Integracyjna opieka zdrowotna ma na celu połączenie konwencjonalnych i uzupełniających się podejść w bezpieczny i skoordynowany sposób, mając na celu poprawę opieki klinicznej nad pacjentami, przywracanie zdrowia, promowanie odporności i zapobieganie chorobom.

Ten opis misji i wizji NCCIH zdradza grę, podobnie jak nacisk na „biomarkery” reakcji na… szarlatanerię. Tak jak ten obraz:

Zauważ, że niewiele jest wzmianek o konkretnych modalnościach, przynajmniej w porównaniu z wcześniejszymi akcentami. Wszystko zostało przyporządkowane do jednego z trzech obszarów: żywieniowego, psychologicznego i fizycznego. Zwróć uwagę, że operacja jest zaliczana do kategorii „praktyk umysłu i ciała” wraz z akupunkturą, ponieważ, wiesz, obie są w zasadzie takie same.

Poznaj nowy plan, taki sam jak stary plan…?

Jak widać, znaczna część nowego planu strategicznego NCCIH jest mniej więcej taka sama jak stary plan strategiczny NCCIH. Podkreślono wszystkie zwykłe obszary, ale dr Langevin sprytnie połączyła dwa cele w jeden, a następnie dodała to, co wyraźnie było jej własne: Zaawansowane badania nad całą osobą i integracją opieki komplementarnej i konwencjonalnej. Właściwie jest to całkiem genialne, jeśli Twoim celem jest sprawienie, by znachorstwo wydawało się równoważne z opieką naukową. Dodaj trochę złożoności do badanych interwencji, „badając” je jako „systemy”, a następnie „badaj” „interakcje” między nimi na wielu wynikach. Jest to strategia, która gwarantuje uzyskanie pozornie „pozytywnych” wyników.

Nowy plan jest taki sam, jak stare plany, a nawet więcej. Jest mądrzejszy, ponieważ ukrywa szarlatanerię, coś, co zrobił ostatni plan, ale w sprytniejszy sposób. Niestety, wydaje się, że NCCIH powrócił i jest tak samo szalony jak zawsze.

Autor

Dawid Górski

Pełne informacje o dr Górskim można znaleźć tutaj, wraz z informacjami dla pacjentów.Dr n. med. David H. Gorski, FACS jest chirurgiem onkologiem w Barbara Ann Karmanos Cancer Institute specjalizującym się w chirurgii raka piersi, gdzie pełni również funkcję American College of Surgeons Committee on Cancer Liaison Physician oraz profesora nadzwyczajnego chirurgii i członek wydziału Graduate Program in Cancer Biology na Wayne State University. Jeśli jesteś potencjalnym pacjentem i znalazłeś tę stronę przez wyszukiwarkę Google, zapoznaj się z informacjami biograficznymi dr. Górskiego, zastrzeżeniami dotyczącymi jego pism i uwagami dla pacjentów tutaj.

Dużo piszę o „medycynie integracyjnej”, szczególnie o „onkologii integracyjnej”. Powodem jest oczywiście to, że ja (i my tutaj w SBM) postrzegam medycynę integracyjną jako integrację pseudonauki i znachorstwa z medycyną. Jest to również etykieta, która „rebranduje” doskonale dobrą opartą na nauce medycynę stylu życia, taką jak odżywianie, ćwiczenia i inne interwencje związane ze stylem życia, jako w jakiś sposób „alternatywna” lub „integracyjna”. Wykorzystuje je również jako fasadę, aby zamaskować lub ukryć całą pseudonaukę i szarlatanerię, taką jak reiki, akupunktura, naturopatia i tym podobne. Nie bez powodu jedną z naszych ulubionych metafor „medycyny integracyjnej” jest koń trojański. Medycyna stylu życia to koń. Akademickie centra medyczne – i coraz częściej szpitale społeczne – sprowadzają konia, a gdy już tam jest, szarlataneria wyskakuje, by zdobyć fortecę.

Przypomniało mi się o tym po raz kolejny, gdy Jann Bellamy przesłał mi link do artykułu przeglądowego w Journal of Oncology Practice, czasopiśmie klinicznym publikowanym przez Amerykańskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej. Pochodzi z integracyjnej grupy onkologicznej w jednym z czołowych szpitali onkologicznych na świecie, Memorial Sloan-Kettering Cancer Center. Napisał ją Shelly Latte-Naor, dyrektorka ds. Medycyny Umysłu i Ciała – czy istnieje taki tytuł? – i Jun J. Mao, szef tamtejszego Integrative Medicine Service i były prezes Society for Integrative Oncology, organizacji I Pisałem o tym już kilka razy i jeden, który, jak na pewno się domyślasz, nie bardzo mnie lubi. W każdym razie artykuł jest zatytułowany „Putting Integrative Oncology Into Practice: Concepts and Approaches” i jest to plan, który pozwala to zrobić.

Spójrzmy na prawo rebrandingu w pierwszym zdaniu streszczenia:

Niezaspokojone potrzeby związane z objawami i pragnienie holistycznego podejścia do zdrowia, a nawet leczenia, należą do motywacji pacjentów do poszukiwania medycyny komplementarnej i alternatywnej. Stosowanie medycyny komplementarnej i alternatywnej zamiast konwencjonalnego leczenia raka może mieć negatywny wpływ na wyniki kliniczne i przeżycie. Onkologia integracyjna to skoncentrowana na pacjencie, oparta na dowodach dziedzina kompleksowej opieki onkologicznej, która oprócz konwencjonalnych metod leczenia raka wykorzystuje praktyki oparte na relacji ciało-umysł, produkty naturalne i modyfikacje stylu życia pochodzące z różnych tradycji. Priorytetowo traktuje bezpieczeństwo i najlepsze dostępne dowody, aby oferować odpowiednie interwencje terapeutyczne wraz z konwencjonalną opieką.

Po pierwsze, istnieje karykatura „niezaspokojonych potrzeb medycznych”, która jest częstym uzasadnieniem stosowanym przez zwolenników medycyny integracyjnej, że w jakiś sposób medycyna konwencjonalna nie zaspokaja potrzeb pacjenta. Oczywiście nikt nie twierdzi, że medycyna konwencjonalna zaspokaja wszystkie potrzeby pacjenta lub że nie ma czegoś takiego jak niezaspokojone potrzeby medyczne. Canard argumentuje, że aby zaspokoić te niezaspokojone potrzeby, trzeba przyjąć pseudonaukę i szarlatanerię. W każdym razie powinienem być wdzięczny, że Latte-Naor i Mao rzeczywiście przytoczyli niedawne badanie wykazujące związek między stosowaniem CAM a zmniejszoną przeżywalnością u pacjentów z rakiem. Z drugiej strony autorzy próbują wykorzystać to jako uzasadnienie medycyny integracyjnej, całkowicie ignorując historię medycyny integracyjnej i to, że jest to jedynie rebranding CAM. Oczywiście powiedzieli, że CAM używa „zamiast” medycyny konwencjonalnej, nieważne, że stosowanie CAM jest z definicji stosowaniem medycyny alternatywnej obok medycyny konwencjonalnej. To prawie tak, jakby autorzy próbowali „rebranding” CAM na zwykłą medycynę alternatywną.

Oto główny rebranding. „Medycyna komplementarna i alternatywna” (tj. CAM) to dokładnie to samo, co medycyna integracyjna. Nie ma różnicy. Medycyna integracyjna to kolejne określenie CAM. Aż do późnych lat 90. to, co obecnie znamy jako medycyna integracyjna, nazywało się CAM. Począwszy od około 20 lat temu był świadomy, skoordynowany i długotrwały wysiłek ze strony zwolenników i praktyków CAM, aby zmienić nazwę CAM na „medycynę integracyjną”. Jak to wtedy ująłem, praktykujący CAM nie byli już zadowoleni z tego, że ich ulubiona szarlataneria była jedynie „uzupełnianiem” prawdziwej medycyny. W końcu „komplementarny” oznaczał pozycję pomocniczą. Medycyna była ciastem, a ich wyroby tylko wisienką. To nie wystarczyło. Pragnęli szacunku. Chcieli być równi z lekarzami oraz medycyną opartą na nauce i dowodach. Termin „medycyna integracyjna” (IM) doskonale spełnił swoje zadanie. Ich leczenie nie było już tylko „uzupełnianiem” prawdziwej medycyny. Teraz „integrowali” swoje metody leczenia z metodami medycyny opartej na nauce i dowodach! Implikacja, bardzo, bardzo, bardzo celowa implikacja, była taka, że ​​medycyna alternatywna była równorzędna z medycyną opartą na nauce i dowodach, równym partnerem w „integracji”. Ten sam proces ma miejsce dzisiaj, gdy „medycyna integracyjna” wypada z łask jako nazwa na rzecz „zdrowia integracyjnego”. Podejrzewam, że powodem jest to, że zwolennicy medycyny integracyjnej chcą sprzedawać swoją specjalność również jako „wellness”, a „medycyna” jest słowem mniej przyjaznym niż „zdrowie”.

Następnie trop „medycyna integracyjna to nauka, ma-an”:

Tak, autorzy zdecydowanie przekręcają język, zmieniając nazwę CAM na „medycynę alternatywną” w jednym zdaniu, podczas gdy milcząco ignorują sposób, w jaki CAM został przemianowany i odrodzony jako „medycyna integracyjna”. W każdym razie specjaliści i zwolennicy medycyny integracyjnej uwielbiają porównywać całe to szarlatanerstwo w medycynie alternatywnej z ich rzekomo opartą na nauce specjalizacją. Jeśli chodzi o wytyczne praktyki klinicznej opublikowane przez SIO, wcześniej je zdekonstruowałem, podobnie jak ich poparcie przez ASCO.

To oczywiście dlatego autorzy rozpoczynają swoją listę medycyny integracyjnej od całkowicie rozsądnych, opartych na nauce interwencji dotyczących stylu życia, takich jak ćwiczenia i aktywność fizyczna, modyfikacje stylu życia, dieta, sen, radzenie sobie ze stresem, rzucenie palenia, niewielkie spożycie alkohol lub zażywanie narkotyków. Nikt nie będzie się spierał z tymi interwencjami jako użytecznymi. Rzeczywiście, tego rodzaju interwencje są już częścią medycyny konwencjonalnej i zawsze były. Można stwierdzić, że w medycynie nie kładzie się zbytniej nacisku na te modalności na rzecz farmaceutyków, i istnieje rozsądna dyskusja, którą można tam toczyć. Jednak niepełne wykorzystanie medycyny stylu życia w medycynie konwencjonalnej jest powodem, ale, jak sądzę, nie podstawowym uzasadnieniem istnienia medycyny integracyjnej. Podstawowym powodem włączenia ich do „medycyny integracyjnej” jest zapewnienie naukowej osłony dla całej szarlatanerii, którą medycyna integracyjna integruje z medycyną opartą na nauce.

Kolejna szeroka kategoria wymienionych interwencji obejmuje interwencje typu „umysł-ciało”. Jest to oczywiście nazwa kategorii, której brzydzę się, ponieważ jest w niej zawarte nieuzasadnione założenie dualizmu umysł-ciało. Tutaj autorzy zaczynają wymieniać bardziej wątpliwe terapie, mieszając je z bardziej rozsądnymi terapiami, na które istnieją pewne dowody, takimi jak masaż, joga (forma ćwiczeń) i Tai Chi (inna forma ćwiczeń).

Oto, co mówią o akupunkturze:

preparat uri care

Akupunktura to terapia wywodząca się z tradycyjnej medycyny chińskiej. Wykorzystuje sterylne cienkie igły, które są wprowadzane w określonych punktach ciała, a następnie stymulowane, ręcznie lub elektrycznie, w celu radzenia sobie z objawami. Badania na zwierzętach wykazały, że akupunktura może stymulować mózg do uwalniania endogennych opioidów, serotoniny i dopaminy. Badania obrazowania funkcjonalnego na ludziach wykazały również, że akupunktura może modulować wiele obszarów mózgu zaangażowanych w procesy poznawcze i emocje. Wytyczne National Comprehensive Cancer Network zalecają stosowanie akupunktury w przypadku bólu, zmęczenia, nudności, wymiotów i uderzeń gorąca oraz w warunkach opieki paliatywnej i przeżycia.30 Ponad 80% ośrodków onkologicznych wyznaczonych przez National Cancer Institute zaleca akupunkturę do zarządzania objawami.31

Tak, to niefortunne. Jak na razie moje centrum onkologiczne nie ma jeszcze programu akupunktury, ale żyję w strachu, że bakcyl „medycyny integracyjnej” ugryzie kogoś z kierownictwa. Rzeczywiście, jestem zdumiony, że jeszcze tam nie trafił. Jednak gdzie indziej znachorstwo przeniknęło niestety do ogromnej większości ośrodków onkologicznych wyznaczonych przez NCI. Oczywiście omawialiśmy na tym blogu akupunkturę więcej razy, niż pamiętam, i nie bez powodu Steve Novella i David Colquhoun nazwali ją kiedyś „teatralnym placebo”. Tym właśnie jest akupunktura. Jasne, zwolennicy będą publikować metaanalizy, które twierdzą, że pokazują, że akupunktura działa lepiej niż interwencja placebo, ale tak naprawdę tego nie pokazują. Najważniejsze jest to, że nie ma znaczenia, gdzie wbijesz igły. Nie ma znaczenia, nawet jeśli wbijesz igły w skórę. Akupunktura „działa” tak samo. Dlatego, choć starają się pokazać, że akupunktura „działa”, za każdym razem, gdy przeprowadzają rygorystyczne badania kliniczne, kończą się niepowodzeniem.

Rzeczywiście, chciałbym podkreślić, że objęcie akupunktury przez onkologię integracyjną dyskwalifikuje onkologów integracyjnych od twierdzenia, że ​​ich specjalność jest w jakikolwiek sposób oparta na nauce. Gdyby była naprawdę oparta na nauce, nie popierałaby akupunktury. Nic z tego nie powstrzymuje Latte-Naor i Mao przed zakończeniem przywołania gambitu „to nauka, ma-an”:

Kluczową cechą odróżniającą onkologię integracyjną od medycyny alternatywnej jest jej podstawa praktyki opartej na dowodach. Medycyna oparta na dowodach naukowych jako koncepcja pojawiła się w latach 80. XX wieku i od tego czasu zmieniła edukację medyczną i praktykę kliniczną.60 Można ją zdefiniować jako połączoną integrację najlepszych dostępnych dowodów badawczych wraz z naszą wiedzą kliniczną, przy jednoczesnym uwzględnieniu wartości i okoliczności naszego pacjenta (ryc. 1b). Ponieważ badania zaczynają rzucać światło na bezpieczeństwo i skuteczność terapii uzupełniających, konieczna jest krytyczna ocena literatury i ciągłe uczenie się, aby włączyć te podejścia do praktyki klinicznej. Stosowanie podejścia opartego na dowodach pozwala klinicystom na uwzględnienie wartości i preferencji pacjentów wraz z ich własnym doświadczeniem klinicznym i aktualnymi dowodami badawczymi na temat metod terapeutycznych (np. leków lub akupunktury przeciwbólowej) w celu wspierania wspólnego procesu decyzyjnego dla pacjentów i ich rodzin. Rycina 2 przedstawia sugerowany algorytm opcji skierowania do terapii integracyjnej, który może ułatwić dyskusję na temat opartych na dowodach metod leczenia pacjentów z rakiem.

Zauważ, że poza akupunkturą autorzy pomijają szarlatanerię w medycynie integracyjnej i onkologii. Wszystkie szpitale z integracyjnymi programami onkologicznymi i medycznymi charakteryzują się pseudonauką i znachorstwem, takimi jak medycyna funkcjonalna, tradycyjna medycyna chińska i homeopatia w Cleveland Clinic; reiki, „detoks” i chelatacja na Uniwersytecie George’a Washingtona; reiki i inne szarlataneria na Uniwersytecie Arizony; Jedyny szarlatan, który rządzi nimi wszystkimi, homeopatia, Uniwersytet Kalifornijski w Irvine; i akupunktura, reiki, a nawet apologia homeopatii w Georgetown.

Zasadniczo to, co prezentują Shelly Latte-Naor i Jun Mao, to ich wyidealizowana wersja medycyny integracyjnej, która nie toleruje szarlatanerii (poza akupunkturą, oczywiście), gdzie każda zastosowana interwencja jest ściśle oparta na nauce. To typowy portret medycyny integracyjnej namalowany przez naukowców. Są oparte na nauce; więc nie wyobrażają sobie, że ich specjalność nie byłaby, nawet jeśli obejmuje szarlatanerię. Ta wersja medycyny integracyjnej i onkologii pomija pseudonaukę i szarlatanerię, które tak naprawdę obejmuje ta specjalność. Jest jeszcze gorzej. Society for Integrative Oncology pozwala naturopatom przyłączyć się, co obejmuje znacznie więcej szarlatanerii niż tylko akupunkturę, biorąc pod uwagę, że naturopatia jest prawdziwym róg obfitości znachorstwa.

  • Our address

    Rosedale School, Woodlands Centre,

    Renmore, Galway

    Tel: (091) 779600

    Fax: (091) 773628

    W: www.rosedaleschool.ie

    E: Email Contact

    See our Privacy Policy